Czy Kościół Jest Królestwem Bożym na Ziemi ?

22 grudnia, 2020

Czy Kościół Jest Królestwem Bożym na Ziemi ?

Listopad, bez żadnych wątpliwości, można nazwać miesiącem eschatologicznym. Rozpoczyna się Uroczystością Wszystkich Świętych, po której na następny dzień wspominamy Wszystkich Wiernych Zmarłych, a pod koniec listopada przypada niedziela ku czci Chrystusa Króla Wszechświata. Eschatologia to dziedzina teologii mówiąca o rzeczach ostatecznych, czyli ogólnie rzecz biorąc o tym, co czeka człowieka po śmierci. Mówiąc ściślej, eschatologia wskazuje chrześcijaninowi cel i sens jego życia, jakim jest Królestwo Niebieskie. Podejmując niniejszą refleksję, spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, czy Kościół jest Królestwem Bożym na ziemi.

Nie można mówić o tym, czym jest Kościół, nie biorąc pod uwagę jego wymiaru eschatologicznego, ponieważ chrześcijaństwo nie istnieje bez odniesienia do przyszłości, w której szuka sensu oraz głębokiego znaczenia wiary dla ziemskiej pielgrzymki człowieka. Współczesna teologia odkrywa na nowo wielkie znaczenie wymiaru eschatologicznego dla właściwego zrozumienia Ewangelii, a tym samym dla samej misji Kościoła. Tajemnica Kościoła w perspektywie Królestwa Bożego ujęta jest głównie w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Lumen gentium Soboru Watykańskiego II. W naszej refleksji skupimy się głównie na analizie paru punktów tego dokumentu, które są poświęcone tematowi relacji Kościoła z Królestwem Niebieskim.

Punktem wyjścia dla Ojców soborowych jest zdefiniowanie Kościoła jako tajemnicy. Tożsamość Kościoła nie ukazuje się sama w sobie, ale w odniesieniu do Osób Boskich i do ekonomii zbawienia. Wystarczy spojrzeć na układ pierwszego rozdziału Lumen gentium, gdzie drugi punkt poświęcony jest Bogu Ojcu, trzeci mówi o Synu Bożym, czwarty o Duchu Świętym, a piąty o Królestwie Bożym. W ten sposób uniknięto eklezjocentryzmu – to nie Kościół jest w centrum, ale Chrystus. Eklezjologia Soboru Watykańskiego II jest więc eklezjologią chrystocentryczną. W Konstytucji o Kościele w świece współczesnym Gaudium et spes czytamy: „Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem po to, aby Człowiek doskonały zbawił wszystkich i wszystko w sobie złączył. Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią ich pożądań” (GS 45). Trzeba powiedzieć, że w Lumen gentium tajemnica Kościoła jest rozważana w odniesieniu także do dwóch innych tajemnic: tajemnicy Trójcy Świętej i tajemnicy Wcielenia Słowa. W ten sposób Sobór Watykański II przedstawia Kościół zarówno w jego naturze, jak i w jego misji.

Określenie mysterium użyte w odniesieniu do Kościoła jest wstępem do rozumienia Kościoła jako sakramentu. Lumen gentium, już w pierwszym punkcie, nazywa Kościół „znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (LG 1). Biorąc pod uwagę relację między Kościołem a Królestwem, należy zauważyć, że w żadnym ze swoich tekstów Sobór Watykański II nie nazywa Kościoła „sakramentem Królestwa Bożego”, chociaż w różnych komentarzach można znaleźć taką ideę. Określenie Kościoła jako sakramentu poszerza rozumienie jego tajemnicy i tożsamości o wymiar eschatologiczny, ponieważ wskazuje na ostateczny i powszechny plan zbawienia Boga, realizowany w Kościele i przez Kościół: „Wszystkich zaś wybranych Ojciec przed wiekami «przewidział i przeznaczył, aby się stali podobni do Syna Jego, który miał być pierworodnym między wielu braćmi» (Rz 8,29). A wierzących w Chrystusa postanowił zgromadzić w Kościele świętym, który już od początku świata ukazany przez typy, cudownie przygotowany w historii narodu izraelskiego i w Starym Przymierzu, ustanowiony w czasach ostatecznych, objawiony został przez wylanie

Ducha, a w końcu wieków osiągnie swe chwalebne dopełnienie” (LG 2).
Sobór Watykański II wskazuje na wieczną i stałą obecność Kościoła w historii i ekonomii zbawienia. Kościół bowiem powstał na początku świata, a później rozwijał się w kolejnych fazach dziejów
Narodu Wybranego. Ujawnił się światu w dniu Pięćdziesiątnicy, a swoją pełnię osiągnie przy końcu czasów. Kościół istnieje po to, by „tajemnicę Jego [Pana], choć pod osłoną, wiernie przecież w świecie objawiać, póki się ona na koniec w pełnym świetle nie ujawni” (LG 8). Konstytucja Gaudium et spes dodaje: „Na tej ziemi Królestwo obecne już jest w tajemnicy; dokonanie zaś jego nastąpi z przyjściem Pana (GS 39). Tutaj możemy dostrzec eschatologiczny wymiar Kościoła, który jest zarówno tajemnicą odsłoniętą, jak i zakrytą. Wynika to z jego teandrycznej (bosko-ludzkiej) natury i dynamiki oczekiwania na ostateczne spełnienie.

Kościół jest nie tylko boski i ludzki jednocześnie. Kościół określa swój pierwotny i głęboki charakter, mając przed oczyma horyzont swojego przeznaczenia, jakim jest wieczność i niebo. Chrześcijaństwo to ciągłe odniesienie do eschatologii, choć wciąż się jest w drodze, zmierzając do wieczności. Kościół bez przerwy patrzy w niebo i mówi o nim, ale także mówi o człowieku, który zmaga się ze światem. Stąd znane napięcie pomiędzy tym, co jest już, a tym, co jeszcze nie nadeszło. Kościoła nie należy utożsamiać z Królestwem Bożym, bo jest on rzeczywistością, która zbliża się do niego i antycypuje je. Potwierdzenie powyższych słów znajdziemy w Lumen gentium, gdzie czytamy: „Kościół, czyli Królestwo chrystusowe, już teraz obecne w tajemnicy, dzięki mocy Bożej rośnie w sposób widzialny w świecie” (LG 3). Należy podkreślić, że według Soboru Królestwo Boże to nie tylko coś, co należy do przyszłości, ale już jest obecne w świecie. Kościół jako wspólnota wierzących w Bożą obietnicę jest dowodem Jego obecności, a nawet Jego obecnością: „Żeby wypełnić wolę Ojca, Chrystus zapoczątkował Królestwo niebieskie na ziemi i objawił nam tajemnicę Ojca, a posłuszeństwem swym dokonał odkupienia” (LG 3).

Próba zdefiniowania tożsamości Kościoła w świetle Królestwa i jego zależności od Chrystusa jest zauważalna przede wszystkim w piątym punkcie Lumen gentium, w którym czytamy: „Tajemnica Kościoła świętego ujawnia się w jego założeniu. Pan Jezus bowiem zapoczątkował Kościół swój głosząc radosną nowinę, a mianowicie nadejście Królestwa Bożego obiecanego od wieków w Piśmie (…). A Królestwo to zajaśniało ludziom w słowie, czynach i w obecności Chrystusa” (LG 5). W powyższym stwierdzeniu soborowym można dostrzec związek między głoszeniem Królestwa Bożego a założeniem Kościoła Chrystusowego. Jezus chce Kościoła i zakłada Kościół, aby kontynuował Jego zbawcze dzieło. Kościół narodził się z głoszenia Królestwa, aby następnie w historii świata stać się głosicielem Dobrej Nowiny o zbawieniu, czyli o Królestwie Bożym, które objawi się nam w pełni przy końcu czasów.
Natomiast najważniejszymi słowami konstytucji Lumen gentium, które mówią o współzależności Kościoła i Królestwa Niebieskiego, są następujące twierdzenia Ojców Soborowych: „Kościół wyposażony w dary swego Zbawiciela i wiernie dochowujący Jego przykazań miłości, pokory i wyrzeczenia, otrzymuje posłannictwo głoszenia i krzewienia Królestwa Chrystusowego i Bożego wśród wszystkich narodów i stanowi zalążek oraz zaczątek tego Królestwa na ziemi” (LG 5). Te słowa kierują naszą uwagę bezpośrednio na obecną w Ewangelii wg św. Marka metaforę wrzuconego w ziemię nasiona, które kiełkuje i rośnie (zob. Mk 4,26-29).

Można zatem powiedzieć, że Kościół, ale tylko w sensie metaforycznym, jest Królestwem Bożym, które objawia się w pełni w Jezusie Chrystusie (w Jego dziełach, wydarzeniach czy cudach). Im bardziej jest wierny swojemu Założycielowi, tym bardziej zbliża się do Królestwa, czyli do panowania Boga. W ten sposób Kościół jest nie tylko środkiem czy narzędziem zbawienia, ale staje się także ziemską formą jego urzeczywistnienia, a także zarodkiem Królestwa, które nadejdzie w pełni na końcu czasów.
Kościół pozostaje w relacji z Królestwem Bożym jako „zalążek oraz zaczątek”, co oznacza, że tych dwóch rzeczywistości nie można ze sobą utożsamiać. Sobór Watykański II raz na zawsze wyeliminował koncepcję równości między Kościołem a Królestwem, koncepcję przedstawioną w sposób redukcyjny przez teologię średniowiecza i jej „republikę chrześcijańską”. Potwierdza to deklaracja Dominus Iesus: „Potwierdzać istnienie nierozerwalnego związku pomiędzy Kościołem i Królestwem nie znaczy jednak zapominać, że Królestwo Boże — także rozpatrywane w swej postaci historycznej — nie jest tożsame z Kościołem jako rzeczywistością widzialną i społeczną” (DI 19). Kościół nie jest Królestwem Bożym, a jedynie jego antycypacją. Istnieje bardzo ścisły związek między Kościołem a Królestwem, ale nie jest jednak możliwe połączenie obu tych rzeczywistości ze sobą. Obecności Królestwa Bożego w Słowie, w Osobie i w dziełach Chrystusa nie można utożsamiać z Kościołem. Królestwo Boże nie jest ani żadną organizacją, ani też instytucją, bo nie zależy od czynników ziemskich i ludzkich. Kościół jest miejscem boskiego działania, a więc organem i narzędziem zbawienia, ale nie można powiedzieć, że jest Królestwem Bożym na ziemi.

Na bardzo mocne podkreślenie zasługuje fakt, że bez wymiaru eschatologicznego i bez wspominanego już napięcia pomiędzy już i jeszcze nie obraz Kościoła byłby niepełny, a nawet fałszywy. W ten sposób dochodzimy do najważniejszego punktu naszych rozważań nad tożsamością Kościoła w świetle Królestwa Bożego i możemy powiedzieć, że Kościół nie istnieje dla siebie, ale jest narzędziem w rękach Boga, aby przygotować wszystkich ludzi na ostateczne spotkanie z Panem podczas paruzji, czyli powtórnego Jego przyjścia w chwale.
Kościół, świadomy swej tymczasowości, staje się prawdziwie wspólnotą nadziei – jest nosicielem (z samej swej natury) i głosicielem (poza swoimi widzialnymi granicami) Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym. W planie Bożym Kościół w perspektywie Królestwa, które ma nadejść, jest obietnicą przyszłej nieśmiertelności, jest rzeczywistością wciąż niedoskonałą i niekompletną. To właśnie oznacza stwierdzenie soborowe mówiące, że Kościół jest „zalążkiem oraz zaczątkiem” Królestwa Bożego. Sięgając raz jeszcze do Lumen gentium, czytamy, że Kościół jest „potężnym zalążkiem jedności, nadziei i zbawienia dla całego rodzaju ludzkiego” (LG 9) i że „wzrastając powoli, tęskni do Królestwa w pełni dokonanego i ze wszystkich sił spodziewa się i pragnie połączenia się z Królem swoim w chwale” (LG 5).

Uroczystość Wszystkich Świętych otworzyła nam miesiąc zadumy nad eschatologią. Przypomina nam ona o tym, że celem naszego istnienia nie jest śmierć, ale życie wieczne! Apostoł Jan pisze, że „jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest” (1 J 3,2). Święci, przyjaciele Boga, zapewniają nas, że ta obietnica to nie gruszki na wierzbie. Święci nie są superludźmi, nie urodzili się doskonali. Zanim osiągnęli chwałę nieba, prowadzili normalne życie, z radościami i smutkami, wysiłkami i nadziejami. Gdy jednak poznali miłość Boga, poszli za nią z całego serca. Spędzili swoje życie w służbie innym, znosili cierpienia i trudności, nie nienawidząc, ale odpowiadając na zło dobrem, szerząc radość i pokój. Święci to mężczyźni i kobiety, którzy mieli w sercu radość i przekazywali ją innym. To jest ścieżka świętości! To jest właśnie droga do Królestwa Niebieskiego! Dzięki świętym można zasmakować w jego rzeczywistości już na ziemi!

Natomiast pod koniec listopada celebrować będziemy Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, która ukazuje nam Syna Człowieczego nie tylko jako Władcę i Sędziego historii, ale także
jako Pasterza oddzielającego owce od kozłów. Podstawą do tego eschatologicznego sortowania stada jest miłość bliźniego. Syn Człowieczy prowadzący sąd nad zgromadzonymi przed Nim wszystkimi narodami jest zarazem Pasterzem, który pierwszy dał przykład służby i miłości troszczącej się o dobro drugiego: „Zagubioną [owcę] odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał” (Ez 34,16). Nie jest tyranem czy wyniosłym władcą, lecz Królem-Sługą, Królem-Miłością, który wyzwala: „uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły (…)” (Ez 34,12). To miejsca, w których nie uznaje się Króla, w których nie panuje miłość, lecz egoizm. Starajmy się o to, żeby takimi miejscami nigdy nie były nasze serca, lecz by panował w nich Chrystus i Jego Ewangelia. Wtedy dla ludzi będących daleko od Kościoła staniemy się znakami obiecanego Królestwa Bożego.

Źródła:
SOBÓR WATYKAŃSKI II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”;
SOBÓR WATYKAŃSKI II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”;
KONGREGACJA NAUKI WIARY, Deklaracja „Dominus Iesus” o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła;
CONGAR, Y., Un popolo messianico. La chiesa, sacramento di salvezza.
La salvezza e la liberazione, Brescia 1977;
CONGAR, Y., «La Chiesa: approccio o ostacolo?», w K. H. NEUFELD, red., Problemi e prospettive di teologia dogmatica, Brescia 1983, 231-251;
DIANICH, S. – NOCETI, S., Trattato sulla Chiesa, Brescia 2005;
HENN, W., «The Church and the Kingdom of God», w Studia missionalia
46 (1997) 119-147;
PHILIPS, G., La Chiesa e il suo mistero nel Concilio Vaticano II. Storia, testo
e commento della Costituzione “Lumen gentium”, Milano 1993;
PHILIPS, G., «La Chiesa: mistero e sacramento», w J. M. MILLER, red., La teologia dopo il Vaticano II. Apporti dottrinali e porspettive per il futuro in una interpretazione ecumenica, Brescia 1967, 231-243;
RATZINGER, J., «L’ecclesiologia della costituzione Lumen gentium», w R. FISICHELLA, red., Il Concilio Vaticano II. Recezione e attualità alla luce del Giubileo, Cinisello Balsamo 2000, 66-81;
RIGAUX, B., «Il mistero della Chiesa alla luce della Bibbia», w in G. BARAUNA, red., La Chiesa del Vaticano II. Studi e commenti intorno alla Costituzione dommatica “Lumen gentium”, Firenze 1965, 279-298;
SMULDERS, P., «La chiesa sacramento della salvezza», w S. OLIVIERI, red.,
La Chiesa del Vaticano II, Firenze 1965, 363-386.

Ks. Mateusz Tarczyński