Okres Wielkanocny dla każdego wierzącego człowieka jest wyjątkowy. Trwamy cały czas radości zmartwychwstania Chrystusa, która powinna wypływać z wiary i być pełną, prawdziwą radością. Chrystus bardzo chciał, aby również radość Apostołów była pełna i trwała przez cały czas, ponieważ dokonał się najpiękniejszy cud jaki moglibyśmy sobie w ogóle wyobrazić. Umarły powstał z martwych, a jednak żyje i ukazuje się swoim uczniom. Nie chowa się, ale pokazuje, że żyje, że nie należy szukać żywego wśród umarłych czyli w grobie, jak to powiedzieli aniołowie do niewiast kiedy przyszły do grobu namaścić zwłoki Jezusa. Dlaczego szukacie żywego wśród umarłych, On żyje, jest wśród nas. Radujmy się z tego. To jest w ogóle rzecz niebywała. A czyż nam tej radości trochę czasami nie brakuje, czy ta smętność, szarość dnia codziennego czasami nas nie przygniata? Nie poddajemy się jej zbyt mocno? Pomimo tego, że przeżywamy bardzo trudny czas związany z panującą w całym świecie epidemią, modlimy się za chorych, polecamy zmarłych Bożemu miłosierdziu i błagamy o ustanie wirusa. Jednakże nas Chrystus i Ewangelia szczególnie w tym czasie wielkanocnym wzywa do nadziei, radości, do pokoju. Chrystus ukazując się Apostołom prawie za każdym razem witał ich słowami: „Pokój Wam”. Starożytni Grecy pozdrawiali się słowem chajre – czyli raduj się. Było to zgodne z ich narodowym usposobieniem nastawionym na zabawę, teatr i igrzyska. Rzymianie zaś przy spotkaniu mówili salve – czyli bądź zdrów. Oni z kolei bardzo cenili sobie zdrowie i siłę fizyczną. Natomiast Żydzi – jak świadczy o tym Pismo Święte witali się słowem szalom – czyli pokój, pokój z Tobą. Żyli oni w kraju prowadzącym częste wojny z sąsiadami. Nadto nawet w czasie pokoju gdzieś na pustynnych drogach czaili się wśród skał rozbójnicy i nigdy nie było pewności czy spotkany człowiek jest usposobiony pokojowo czy też nie. Pozdrowienie szalom stało się powoli powszechnym przyzwyczajeniem tak, iż nawet idąc w odwiedziny do przyjaciół witało się ich tym słowem. I kiedy po swoim zmartwychwstaniu Jezus zjawił się w Wieczerniku wypowiedział do Apostołów słowa: Pokój, Pokój wam, co też słyszymy często w Ewangelii. Apostołowie potrzebowali bardzo pokoju, bo siedzieli w Wieczerniku przestraszeni, zamknięci w obawie przed Żydami, w obawie przed aresztowaniem ich jako uczniów Ukrzyżowanego. Dlatego pierwszym ich odruchem po zjawieniu się zmartwychwstałego była również obawa i lęk, że mają przed sobą jakąś zjawę. I to Chrystusowe pokój wam zawierało też może nie wypowiedziane głośno a tylko w domyśle słowa skierowane do Apostołów: Bądźcie spokojni. Zapomniałem i przebaczyłem wam wszystko: waszą ucieczkę podczas mojej męki i wasze niedowierzanie na pierwsze wieści o moim zmartwychwstaniu. Zapomniałem wam to wszystko. Ale teraz wy jako moi uczniowie macie misję do spełnienia, macie iść i głosić innym narodom, wszystkim narodom o moim zmartwychwstaniu. Tego Jezus oczekuje również od nas dzisiaj. Od dwóch tysięcy lat ta prawda jest wspominana i żyje nią Kościół, na niej się opiera i trwa. Św. Jan Paweł II w swoich orędziach na Światowy Dzień Pokoju nawoływał do przestrzegania podstawowych zasad w życiu każdego z nas, związanych z zachowaniem pokoju. Przytoczmy chociażby jeden cytat z orędzia przygotowanego w 1992 r.: ,,Dążenie do pokoju jest wrodzone ludzkiej naturze i znajduje odzwierciedlenie w różnych religiach. Wyraża się w pragnieniu ładu i spokoju, w postawie gotowości służenia bliźniemu, we współpracy i współdziałaniu opartym na wzajemnym szacunku. Aby te wartości, wypływające z prawa naturalnego i głoszone przez religie, mogły się rozwijać, potrzebny jest solidarny wysiłek wszystkich: polityków, ludzi stojących na czele organizacji międzynarodowych, przedsiębiorców i pracowników, zorganizowanych grup społecznych i poszczególnych obywateli. Jest to ścisła powinność wszystkich, która w szczególny sposób odnosi się do wierzących, gdyż dawanie świadectwa i działanie na rzecz pokoju oraz modlitwa o pokój to elementy konsekwentnej postawy religijnej”.
To również łączy się i z wielkim miłosierdziem Boga wobec nas, wobec człowieka. Bo gdyby nie było takiej woli Bożej, gdyby nie było takiego zamysłu Boga wobec nas to nie mielibyśmy Mesjasza Jezusa, który nas zbawił, który dał nam szansę aby kiedyś w konsekwencji, jeśli na to zasłużymy własnym życiem, własnym postepowaniem osiągnąć wieczne szczęście. Św. Augustyn mówi, że święta wielkanocne, cały ten czas związany ze zmartwychwstaniem jest przede wszystkim czasem miłosierdzia i przebaczenia. Zmartwychwstanie fizyczne Jezusa wiąże się z naszym zmartwychwstaniem moralnym, z powstaniem z grzechów, z okazywaniem wobec nas przez Boga wielkiego miłosierdzia. Mamy wiele przykładów, wiele świadectw mówiących o tym jak wielkie ono może być, jaki ma wpływ na człowieka, jaki może mieć wpływ łagodzący i kojący serce, może doprowadzić do nawrócenia wielu.
Jak już wspominaliśmy w dniach po zmartwychwstaniu Jezusa apostołowie żyli w niepokoju w obawie prześladowania ze strony Żydów. Obecnie w nas niepokój budzą najczęściej nasze grzechy, zwłaszcza ciężkie. Ewangelia jest oczywiście Dobrą Nowiną, doskonale o tym wiemy, ale nie dla ludzi lekceważących przykazania Boże. Dla takich jest ona wyrzutem, upomnieniem i budzi przede wszystkim niepokój. Aby stała się radosną nowiną potrzebne jest nawrócenie, zejście z drogi krzywej prowadzącej donikąd, a nawet w swego rodzaju przepaść. Dopiero spowiedź i odpuszczenie grzechów przywracają spokój i radość. Poeta i socjolog francuski, katolik po swym nawróceniu i spowiedzi z całego życia napisał:,, Z radością szedłem drogą powtarzając w duchu: Otrzymałem przebaczenie, otrzymałem przebaczenie, co za radość. Sto alleluja śpiewało moje serce zdawało mi się że odmłodniłem się o dziesięć lat. W myśli wracałem do minionych lęków mówiąc: Gdybyż wszyscy ci którzy chodzą po błędnych drogach i są dręczeni przez zwątpienie mogli wyobrazić sobie ten wewnętrzny pokój, którego się doświadcza uciekając się do miłosierdzia Bożego. Gdyby wyrwali się z sieci pychy w które wpadli poznaliby również radość jakiej doznaje się upokarzając się przed ukrzyżowanym Zbawicielem”. Niestety i to jest bardzo przykre, że wśród wiernych, katolików jest coraz mniej tych, którzy na serio traktują spowiedź i ją praktykują.
Tym zaś którzy idą za zaleceniem Jezusa z wieczoru wielkanocnego daje On pokój i radość. Zatem my jako katolicy cieszmy się z tego, że mamy taką szansę aby się wyspowiadać, aby wyznać swoje grzechy i aby one zostały nam odpuszczone. Pan Bóg zechciał nam udzielić tego wielkiego daru, daru swojego miłosierdzia. Do tego też potrzebna jest przede wszystkim nasza głęboka wiara. Dlatego pytajmy się nieustannie samych siebie: Jaka jest moja postawa wobec zmartwychwstania, czy jest ona tylko i wyłącznie przelotna, związana z przeżywaniem świąt i tyle, i nic więcej? Jaka jest moja postawa wobec miłosierdzia Bożego? Wobec tego pięknego sakramentu jakim jest sakrament spowiedzi świętej? Czy wypełniam go tylko z obowiązku, bo muszę, bo tak trzeba, czy po prostu wypływa to z głębokości mojego serca, z potrzeby mojego serca, aby oczyścić się przed Bogiem ze swoich brudów, ze swoich złych postepowań. Ale później pojawia się pytanie
o żal i o postanowienie poprawy. Niech te myśli przenikają nasze serca, nasze sumienia w tym czasie wielkanocnym aby nasza radość, wynikała ze zmartwychwstania Chrystusa i aby była pełna i abyśmy świadczyli o niej wobec innych ludzi. Bo tego również i oczekuje od nas Chrystus, nasz Zbawiciel zmartwychwstały. Niech tak będzie, niech tak się stanie aby to co zostało przez nas usłyszane w Ewangelii, ta piękna wiadomość o zmartwychwstaniu przekładała się i na nasze codzienne życie. Prośmy Go o to samego w naszych modlitwach, o nieustanną pomoc w naszej codzienności.
Ks. Mateusz Kozłowski