Wszyscy jesteśmy powołani, by być prorokami! – Choć może brzmi to dla niektórych z nas dziwnie, to jednak być chrześcijaninem oznacza bycie prorokiem. Prorok wytrąca nas z odrętwienia i nie pozwala, aby Kościół i najbliżsi współwierzący pozostawali w martwocie.
– To trudny zawód, bo potrzeba do niego umiejętności odkrywania tych szczególnych punktów, w których budowanie świata i otaczającej rzeczywistości zbiega się z nadchodzącym Królestwem. W ten sposób za pośrednictwem proroka Bóg wpływa na bieg wydarzeń, historię człowieka.
Drogi Czytelniku przypatrujesz się może tym słowom z niedowierzaniem i powiesz, że prorocy już dzisiaj nie żyją, bo byli potrzebni dawniej – ale dziś we współczesnym świecie…?
A jeżeli nawet istnieje jakiś prorok – to musi być istotą co najmniej dziwną – jakimś rodzajem „czarodzieja” , który przewiduje przyszłość. Takie jest potoczne rozumienie tego kim jest prorok. Prawda leży jednak gdzie indziej.
Prorok doskonale odczytuje teraźniejszość! Ma poczucie miejsca, w którym żyje i wydarzeń historii. W tym wszystkim jednak potrafi zrozumieć głęboki sens Słowa Bożego i umieścić Je w historycznych okolicznościach. Ma być ich świadkiem i komentatorem powołanym przez Boga. Jego oko jest przenikliwe i rozszyfrowuje teraźniejszość, aby zrozumieć splot dziejów Królestwa Bożego z dziejami ludzkości. Dlatego aby zrozumieć nasze powołanie jako chrześcijan, musimy rozbić sporo powszechnych stereotypów i nieporozumień.
Nie można prowadzić innych do Boga (nawet własnych dzieci), nie wiedząc na czym polega funkcja proroka. Zbyt wielu ludzi dzisiaj mówi o tym, że nie oczekuję niczego od życia, ale po prostu „chcemy być zwykłymi ludźmi’ – i dodają nawet, że pragną tego ”jako chrześcijanie”. W tym myśleniu tkwi niebezpieczeństwo, ponieważ taki chrześcijanin, który trudzi się nadaremnie w codziennej rzeczywistości i nie potrafi patrzeć rozumnie na wydarzenia życia i historii oraz nie umie pomagać innym, być im przewodnikiem ku Bogu – jest po prostu przeszkodą i kimś mało potrzebnym.
Konstytucja Soborowa, „Lumen Grentium” mówi: że lud Boży uczestniczy w trzech atrybutach Chrystusa: kapłańskim, królewskim i prorockim! Lud Boży to nie jest abstrakcyjna nazwa, ale konkretni żywi ludzie. Dlaczego więc tak mało dzisiaj tego daru wśród chrześcijan? Wygląda, że przyczaił się w nas nabyty lęk aby nie wysuwać się poza przyjęty model zachowań.
Prorok jednak to człowiek wolny. Nie potrzebujący dyplomacji, aby wypowiedzieć prawdę, ani nie zważający na czyjekolwiek interesy. Dzisiejsi chrześcijanie nie potrafią rozwijać tego charyzmatu i wykrzyczeć Bożej prawdy, ponieważ w momencie, gdy może chcieliby coś krzyknąć – znajdują kogoś, kto w otwarte usta włoży im coś do „przeżucia” z menu politycznej poprawności. I tak popadają w uzależnienie, miernotę, „letniość” ducha. Stąd kontrast między nimi a prawdziwym prorokiem, który często w oczach ludzi lękliwych i powierzchownych uważany jest za buntownika. Bunt proroka wypływa jednak z posłuszeństwa – sumieniu i Bogu. To posłuszeństwo wykuwa się jednak w wolności, miłości, kontemplacji i milczeniu. Ta droga wiedzie ku życiu i zbawieniu.
Roman Harmata