Małżeństwo chrześcijańskie na podstawie Homilii XX na List do Efezjan św. Jana Chryzostoma

1 grudnia, 2018

Małżeństwo chrześcijańskie na podstawie Homilii XX na List do Efezjan św. Jana Chryzostoma

Św. Jan Chryzostom (349 – 407), biskup Konstantynopola i niezłomny duszpasterz, zapisał się trwale w historii Kościoła przede wszystkim jako znakomity kaznodzieja. Podobnie jak w przypadku innych Ojców Kościoła, część jego homilii stanowiła swego rodzaju komentarz do poszczególnych ksiąg Pisma Świętego. Analizując kolejne fragmenty świętych ksiąg Jan dawał wykład nauki chrześcijańskiej i jednocześnie ukazywał jej praktyczne zastosowanie.

Spośród Ojców Kościoła to właśnie Jan Chryzostom w sposób najszerszy zajął się tematyką małżeństwa. W starożytności to zagadnienie nie było w centrum zainteresowania pisarzy chrześcijańskich. A jednak jest to temat, który bezpośrednio dotyka zdecydowaną większość chrześcijan. Przed Chryzostomem małżeństwem zajmowali się filozofowie greccy, swoje normy wnosiło także prawo rzymskie. Wreszcie wykładnia zawarta w Piśmie Świętym, która była i jest podstawą nauczania teologów chrześcijańskich. A jednak mamy niewiele chrześcijańskich tekstów z tamtej epoki mówiących o małżeństwie. Wydaje się, że więcej uwagi poświęcano dziewictwu i życiu monastycznemu, które przez wielu było propagowane jako najdoskonalszy sposób naśladowania Jezusa Chrystusa.

Komentując piąty rozdział Listu św. Pawła do Efezjan św. Jan dotyka głębiej istoty związku mężczyzny i kobiety. W swojej teologii małżeństwa sięga do początku, a więc do Księgi Rodzaju, gdzie znajduje się opis stworzenia pierwszych ludzi. W stworzeniu kobiety z żebra mężczyzny autor widzi pierwotną jedność między mężczyzną i kobietą, która została zamierzona przez Boga. Kobieta nie jest stworzona z jakiejś obcej substancji, by nie była zupełnie obcą dla mężczyzny. Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! (Rdz 2, 23).Tak zostało ustanowione wielkie pokrewieństwo między ludźmi. To pokrewieństwo realizuje się najpełniej w relacji miłości, której owocem jest założenie rodziny.

W małżeństwie, według św. Pawła, „żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła”
(Ef 5, 22-23). 
Znajdujemy tutaj analogię między relacją mąż – żona, a relacją Chrystus – Kościół (w oryginale greckim, a także w wielu językach nowożytnych słowo „Kościół” jest rodzaju żeńskiego, co lepiej oddaje analogię do relacji małżeńskiej). Chrystus jest Głową Kościoła, czyli wspólnoty wierzących. Kościół jest Jego Ciałem, w którym każdy członek ma do wykonania swoje zadania. Głowa potrzebuje ciała i odwrotnie. W tym związku powinna istnieć relacja posłuszeństwa Ciała względem Głowy w oparciu o miłość. Podobnie w małżeństwie. Nie poddaństwo, nie niewola czy ślepe posłuszeństwo małżonki, ale poddanie w miłości, które jest odpowiedzią na miłość męża. Dlatego św. Paweł apeluje: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5, 25).

Miłość Chrystusa do Kościoła jest wzorem, z którego powinni czerpać mężowie w relacji do małżonek. Zbawiciel nie wahał się oddać swojego życia za Kościół, wcześniej przecierpiał okrutne męki z miłości do ludzi. Do takiej, heroicznej miłości względem żony zachęca św. Jan: „Choćby trzeba było oddać za nią życie, dać się rozerwać na części, choćby cokolwiek innego znieść, nie wahaj się! A jeśli nawet to przecierpisz, dotychczas jeszcze nie uczyniłeś nic równego temu, co uczynił Chrystus[i].” Dlatego, że Jezus oddał życie za grzeszników – za tych, którzy go znienawidzili i zdradzili. Wziął sobie za małżonkę Kościół – grzesznicę, pełną wad i nieczystości. Wziął, „aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany” (Ef 5, 26-27). Miłość Chrystusa przemieniła ludzi, jego męka, śmierć i zmartwychwstanie były narzędziami zbawienia. Dzięki temu człowiek, doświadczywszy miłości Zbawiciela, odpowiada ochoczo swoją miłością. Będąc ukochanym bezgranicznie i bezwarunkowo, mimo swoich grzechów, człowiek uczy się sam kochać innych w ten sposób. Dlatego podobnie ma postępować mąż względem żony. Powinien kochać ją, mimo jej wad i słabości. Małżonka doświadczając bezwarunkowej miłości wytworzy o wiele silniejszą więź z mężem niż przez strach, czy podporządkowanie. Stąd mówiąc o posłuszeństwie żon względem mężów, św. Jan nie ma na myśli jakiejś formy niewolnictwa. Jest to odpowiedź miłości na miłość męża. Jednak w tej relacji przewodzenie rodziną należy do męża. Tak jak głowa kieruje ciałem, tak mąż powinien roztropnie kierować sprawami małżeństwa i rodziny. Nie jest dobrze, gdy w domu panuje demokracja i gdy wszyscy rządzą. Władza musi być jedna. Chryzostom przeciwstawia porządek anarchii, odwołując się do autorytetu ojca. Do niego powinno należeć ostatnie słowo. W przeciwnym razie małżeństwu grożą niekończące się kłótnie, które mają destrukcyjny wpływ na dzieci.

W dalszej części homilii Chryzostom podpowiada jakich cech należy szukać u przyszłej małżonki. Przede wszystkim przestrzega przed ułudą piękna fizycznego. Choć przyciąga, to jednak bywa powodem późniejszej zazdrości. Trwałość zachwytu nad urodą kobiety też jest stosunkowo krótka, z czasem zwycięża przyzwyczajenie. Warto pamiętać, że każdy człowiek jest stworzeniem Bożym, dlatego należy mu się szacunek bez względu na atrakcyjność fizyczną. Z pięknem fizycznym u kobiety, jak twierdzi autor, idzie często w parze próżność, głupota i pogarda. Dlatego zachęca by szukać w kobiecie przede wszystkim piękna duchowego. O ile na urodę kobieta nie ma zbyt wielkiego wpływu, o tyle cechy wewnętrzne może sobie wyrobić własną pracą. Jan poleca, by u kandydatki na żonę szukać przede wszystkim życzliwości, umiarkowania i łagodności. Przestrzega też przed wartościowaniem człowieka przez wzgląd na majątek, jaki posiada. Chęć wzbogacenia się poprzez małżeństwo jest haniebna i nie przyniesie duchowego pożytku żadnej ze stron.

Św. Paweł pisze dalej: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała” (Ef 5, 28-30). Te słowa o jedności w małżeństwie nawiązują do wypowiedzi Pana Jezusa: „Dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę swoją i połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem” (Mt 19, 5). Bóg w zamyśle stworzenia najpierw podzielił człowieka tworząc mężczyznę i kobietę, by następnie ponownie ich złączyć relacją miłości tak ściśle, że mają stanowić jedno ciało. Małżeństwo ma trwać w jedności na wzór zespolenia Chrystusa z Kościołem. Jezus nigdy nie opuści wspólnoty ludzkiej, za którą oddał swoje życie. Podobnie w małżeństwie. Jedność fizyczna małżonków powinna być obrazem jedności duchowej, wytworzonej między nimi. Stąd potrzeba nieustannej walki o jedność, przezwyciężania różnic i podziałów, by nie było rozdwojenia w jednym ciele – małżeństwie.

W dalszej części św. Jan daje praktyczne wskazówki odnośnie wzajemnych relacji męża i żony. Niektóre kobiety widząc bogactwo u innych czynią wyrzuty mężom, że ich małżeństwo nie jest tak dobrze sytuowane. Łatwo wpaść wtedy w pokusę pożądliwości bogactw, deprecjonując przy tym pracowitość swojego małżonka. Autor daje pierwszeństwo walorom duchowym w małżeństwie, ustawiając rzeczy materialne na drugim planie. Bogactwo to ciągłe zmartwienia, tymczasem szczęście należy odnaleźć w życiu prostym.

Jak wspomniano wcześniej mąż jest głową rodziny. Jednak musi pamiętać, że władza jest służbą i nie można jej nadużywać do egoistycznych celów. Mąż zaś, gdy słyszy, że ma władzę, niech się nie posuwa do pychy i do bicia. Niech ją wciąż zachęca i napomina, a nigdy nie podnosi rąk. Niech trzyma je z daleka od wolnej istoty! Niech nie będzie pyszny, nie robi wymówek, nie znieważa, ale kieruje kobietą jak kimś, kto wymaga wsparcia. Życzliwe rady męża mogą być wielkim ubogaceniem dla małżonki. Przede wszystkim należy zachęcać żonę do skromności i umiarkowania. Niech się przesadnie nie stroi, gdyż jest to cechą aktorek, które nie mają w społeczeństwie dużego poważania. Nad wszystkim powinno górować filozoficzne przeświadczenie, że zewnętrzne bogactwo nie daje prawdziwej radości. Większą radością dla męża jest skromność i roztropność swojej małżonki. Dlatego powinna unikać ona nieprzyzwoitych miejsc oraz oddawania się czczym rozrywkom, które tylko demoralizują.

W pielęgnowaniu jedności małżeńskiej ważne są słowa pełne miłości. Żadne pouczenie czy nawet krytyka nie odniesie sukcesu, gdy nie będzie podane w sposób szanujący godność drugiej osoby. Stąd ważne jest ciągłe podkreślanie przymiotów małżonki, ukazywanie, że jest ona kimś absolutnie wyjątkowym. Przykładowo: „Mimo, że mogłem poślubić wiele bogatszych i szlachetnego rodu, nie wybrałem ich, ale pokochałem twój sposób życia, twój porządek, łagodność, skromność. Oraz: postawiłem na cnotę twojej duszy, którą szanuję bardziej niż złoto. Rozsądna bowiem i szlachetna młoda dziewczyna, ćwicząca się w pobożności, jest warta bogactwa całej ziemi. Dlatego kocham ją i szanuję, i wybieram jej duszę. Ziemskie życie nie jest bowiem nic warte. Modlimy się zatem, prosimy i czynimy wszystko tak, by nas uznano godnymi tego, byśmy mogli bezpiecznie przebywać razem w wieczności. Obecny czas jest krótki i przemijający. Jeśli zaś, podobając się Bogu, zostaniemy uznani za godnych tego życia, które nadejdzie, zawsze będziemy przebywać z Chrystusem i ze sobą w pełniejszej radości. Natomiast ja nade wszystko cenię twoją miłość i nic nie byłoby dla mnie tak przykre jak poróżnienie się z tobą.” Gdy małżonka będzie często słyszała od męża słowa czułości i wsparcia, nie będzie szukała ich na zewnątrz, narażając się na różne pokusy. Mąż niech ciągle pokazuje, że bardziej ceni towarzystwo żony niż spotkania na rynku. Niech ją szanuje bardziej niż swoich przyjaciół i bardziej niż dzieci. Dobre uczynki niech pochwala, potknięcia życzliwie prostuje.

Rzeczą, która jest przyczyną wielu kłótni w małżeństwie, są pieniądze. Autor przestrzega, że lepiej jest poślubić kobietę biedną niż bogatą. Bogata, przyzwyczajona do luksusu, źle będzie znosić wszelkie niedogodności. Bogactwo wbija w pychę, a bardziej pożądaną cechą u małżonki jest skromność i pokora. Po zawarciu małżeństwa, tak jak mąż i żona stają się jednym ciałem, tak dwa majątki wniesione do niego stają się jednym i wspólnym. Słowo „moje” powinno natychmiast zniknąć z małżeńskiego słownika. Gdy będzie się sporadycznie pojawiało można zareagować następująco: „Zobacz, jak to czynimy z dziećmi. Gdy trzymamy coś, ono chwyta, i jeszcze chce wziąć coś innego. Zgadzamy się i mówimy: Tak, to jest twoje, i to jest twoje. Tak samo postępujmy i względem kobiety. Nawet gdy mówi: To moje, mów: Wszystko jest twoje i Ja twój. Nie są to słowa pochlebstwa, ale wielkiej mądrości.”

Mówiąc tyle o relacji mąż – żona, nie sposób pominąć innej ważnej relacji w małżeństwie – relacji małżonków do Boga. Niczym jedno ciało powinni wspólnie się modlić, wspólnie chodzić do świątyni, a potem rozważać w domu to, co usłyszeli. Niech wiara jednego z małżonków będzie umocnieniem dla drugiego i odwrotnie. W trudnych chwilach niech ich pocieszają losy znanych postaci z Pisma Świętego, którym również nie oszczędzono trudów, a mimo to osiągnęli wieniec świętości. Żyjąc w Bożej bojaźni małżonkowie mają szansę osiągnąć osobistą świętość. Choć w czasach Jana Chryzostoma większą czcią darzono dziewictwo i życie monastyczne, to jednak święci małżonkowie znajdują się bardzo blisko ideału chrześcijańskiego życia.

Tak ukształtowane małżeństwo promieniuje swoją świętością nie tylko na dzieci, ale także na służbę i pozostałe osoby dokoła. Przykład życia jest tym, co pociąga bardziej niż najpiękniejsze nawet słowa. Dlatego święty mąż i święta żona stają się najlepszymi wychowawcami w Chrystusie.

Podsumowując można stwierdzić, że choć czasy św. Jana są dla nas odległe, inne było środowisko w którym żył, obyczaje, to jednak wiele treści z jego nauczania o małżeństwie pozostaje aktualnych do dzisiaj. Opiera się przecież na Piśmie Świętym i z niego wyprowadza teologię małżeństwa. Mówi przede wszystkim o równości w godności mężczyzny i kobiety, która wypływa z aktu stworzenia. Mimo równości mężczyzna i kobieta są od siebie różni i ta różnica sprawia, że w związku ze sobą znajdują dopełnienie. W małżeństwie, choć tworzą jedno ciało, to jednak każde z nich ma do spełnienia inne zadania. Wyznaczenie dla mężczyzny i kobiety tzw. „tradycyjnych” ról w małżeństwie może być dzisiaj krytykowane przez niektórych zwolenników równości i partnerstwa w związku. Można się spierać, czy taki podział ról w małżeństwie, jaki proponuje Jan Chryzostom i wcześniej św. Paweł, jest wynikiem zwyczajów i patriarchalnej kultury tamtych czasów, czy może jest to kwestia wynikająca z natury człowieka. W każdym razie jest to kwestia będąca na dalszym planie. Chryzostom w centrum relacji małżeńskiej stawia miłość, będącą naśladowaniem miłosiernej i ofiarnej miłości Chrystusa do Kościoła. Taka miłość usuwa nieporządek we wzajemnych relacjach, nakazuje traktować drugiego człowieka jak samego siebie, jak swoje ciało. Przy takim założeniu jest chroniona godność zarówno mężczyzny jak i kobiety. „W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!” (Ef 5, 33).

[i] Cytaty z Homilii XX na List do Efezjan według przekładu M. Jurek [w:] Św. Jan Chryzostom, O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie, wstęp J. Na­umowicz, J. Krykowski, tłum. W. Kania, L. Małunowiczówna, K. Bielawski, M. Jurek, J. Sawicka, oprac. J. Naumowicz, Kraków 2002.

Ks. Patryk Miller