W czasach nam współczesnych, szczególnie podatnych na niepokojące zjawisko degradacji więzi rodzinnych. Nigdy przedtem w dziejach ludzkości nie spotykało się tyle rozbitych rodzin jak obecnie. Dzieci dorastają często w kilku domach, parę dni w tygodniu u mamy, resztę u taty. Małżeństwa rozpadają się w zastraszającym tempie – kiedy przychodzi kryzys, małżonkowie często zapominają o drugiej części przysięgi, którą sobie niegdyś składali: być ze sobą do śmierci nie tylko wtedy, kiedy wszystko w ich życiu układa się pomyślnie, ale również, kiedy napotykają w swym związku cierpienie, rozczarowania, problemy. Ludzie stają się coraz bardziej niecierpliwi, ich tempo życia jest coraz szybsze, często nie mają po prostu sił na kontakt ze swymi najbliższymi. Młode pokolenie dorasta w przeświadczeniu, że zaspokajanie coraz to nowych potrzeb materialnych stanowi cel życia. Nikt go nie nauczył i nikt mu nie pokazał, że można żyć inaczej. Młodym ludziom w dzisiejszych czasach szczególnie potrzeba dobrych wzorców do naśladowania, a te powinni poznawać w rodzinie – pierwszej naturalnej szkole życia.
Niejednokrotnie , kiedy w rodzinie pojawia się dziecko, rodzice często zapominają o swej roli wychowawców młodego pokolenia, przyjmując jedynie postawę przyjacielską w stosunku do swych dzieci, zamiast uczyć ich od najmłodszych lat słowem i przykładem odróżniania dobra od zła i dążenia do prawdy. „Należy zatem podkreślić – apeluje Jan Paweł II – że wychowanie dzieci jest świętym i solidarnym obowiązkiem rodziców, zarówno matki, jak i ojca: wymaga bliskości, ciepła, dialogu, przykładu. Rodzice powinni być we wspólnocie rodzinnej przedstawicielami dobrego Ojca — jedynego doskonałego wzoru, którym należy się inspirować.”1
„Rodzina jest wspólnotą świętą – mówi Jan Paweł II – jest komunią osób zjednoczonych miłością”, której członkowie pielęgnują tę wzajemną miłość oraz doskonalą ją na drodze radości i trosk życia codziennego. Wszak „prawdziwa miłość nigdy nie wygasa – kontynuuje papież – staje się źródłem siły i wierności małżeńskiej. Rodzina chrześcijańska, wierna swemu sakramentalnemu przymierzu, staje się autentycznym znakiem bezinteresownej i powszechnej miłości Boga do ludzi. Ta miłość Boga stanowi duchowe centrum rodziny i jej fundament. Poprzez taką miłość rodzina powstaje, rozwija się, dojrzewa i staje się źródłem pokoju i szczęścia dla rodziców i dla dzieci. Jest prawdziwym środowiskiem życia i miłości.”2
1 Jan Paweł II, Przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę. Do wykładowców i studentów Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną, 31.05.2001. 2 Jan Paweł II, „Rodzina wspólnotą życia i miłości”. Homilia podczas mszy św. przed sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, 4.04.1997.
Kondycja rodziny znajduje bezpośredni i natychmiastowy oddźwięk w kondycji danego narodu. Nie wolno zapominać przede wszystkim o tym, iż to właśnie „rodzina jest fundamentem i gwarancją społeczeństwa naprawdę wolnego i solidarnego.”3 Kryzysowi rodziny, zatem zawsze będzie odpowiadać kryzys społeczeństwa, nasilenie zjawisk patologicznych oraz pogardliwy i nieodpowiedzialny stosunek do najbardziej bezbronnych – dzieci, ludzi starszych, chorych czy niepełnosprawnych. Dbanie o kondycję związków rodzinnych powinno stać się zadaniem priorytetowym we wszystkich społecznościach ludzkich, gdyż tylko wtedy, gdy więzi te pozostają silne i cieszą się niepodważalnym autorytetem, możemy funkcjonować w społeczeństwie autentycznie wolnym i braterskim, konsekwencją którego będzie poczucie przynależności i bezpieczeństwa.
Powołaniem rodziny i wyzwaniem stojącym przed współczesnymi jej przedstawicielami jest ciągłe dawanie świadectwa o tej wspólnocie jako miejscu, gdzie panuje miłość, wierność, umiłowanie prawdy, przebaczenie, solidarność, w której członkowie nie tylko nie tracą swej tożsamości, ale „wnosząc własne, szczególne dary, przyczyniają się do wzrostu wszystkich.4
Stawiając za wzór środowiska rodzinnego dom w Nazarecie, Jan Paweł II podkreśla, iż to „w trwale zjednoczonej rodzinie dzieci osiągają dojrzałość, w niej bowiem przeżywają najbardziej doniosłe i najbogatsze doświadczenie bezinteresownej miłości, wierności, wzajemnego szacunku i obrony życia.5 Św. Józef wzorem ojca Wielu mężczyzn, zastanawia się jak być dobrym ojcem? Gdzie należy szukać wzorców? Czy w ogóle istnieje jakiś wzór ojcostwa? Postacią, która przemawia do dzisiejszego człowieka może być św. Józef. W Piśmie Świętym nie zostało zapisane żadne słowo św. Józefa, ale bogactwo tej postaci ukazane jest przez jej konkretne czyny. W jaki sposób wzór tego świętego może budować powołanie i posłannictwo każdego mężczyzny, który jest mężem i ojcem? Jednym z najważniejszych aspektów ojcostwa jest odpowiedzialność. Józef dowiedział się o swojej ojcowskiej odpowiedzialności za los Jezusa wprost od samego Boga: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1,20). Odpowiedzialność Józefa jest równoczesna: względem kobiety, Maryi, swej małżonki i względem Dziecięcia, które się w Niej poczęło. Józef jest więc prawdziwym mężem Maryi i prawdziwym ojcem Jezusa Chrystusa, jego dziewiczym ojcem. Jest ojcem w akcie zrodzenia, tj. w akcie przyjęcia Dziecięcia za swoje, a jeszcze bardziej w akcie Jego wychowania i rozwoju. Wspólnota małżeńska jest głębokim aktem zawierzenia i miłości, najpierw wobec prawdy, że to sam Bóg powołuje do małżeństwa, a także do macierzyństwa i ojcostwa. Są
3 Jan Paweł II, Brońmy rodziny. Rozważania podczas modlitwy „Anioł Pański” w Castel Gandolfo, 28.12.1997. 4 Jan Paweł II, Wielki Jubileusz wezwaniem dla rodzin. Katecheza środowa, 29.12.1999. 5 Jan Paweł II, Rodzina Syna Bożego. Rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański” w Castel Gandolfo, 27. 12. 1998.
ojcowie, którzy szaleją z radości, że stali się ojcami dziecka, dziękują za to Bogu, ale są i tacy, którzy przed tą prawdą uciekają, bo do niej nie dojrzeli. Józef i Maryja, oboje są w tej samej sytuacji; Maryja musi dokładnie tak samo uwierzyć w tajemnicę swojego macierzyństwa wobec Pana Jezusa, jak i Józef musi uwierzyć w tajemnicę swojego powołania do dziewiczego ojcostwa, względem Chrystusa. Rodzicielska odpowiedzialność św. Józefa za Jezusa najpełniej zostaje wyrażona, gdy razem z Maryją szuka swego dziecka w świątyni: Synu, czemuś nam to uczynił. Oto ojciec Twój i ja, z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Macierzyństwo i ojcostwo to wspólna odpowiedzialność; szukanie razem tego, co będzie najlepsze dla naszego dziecka, dla naszych dzieci. W taki oto sposób, przez matkę i ojca, Bóg posługuje się rodzicami w kształtowaniu nowego życia, które w nich znalazło swój początek. Główną odpowiedzialnością rodziców jest odtąd poszukiwanie w dziecku Bożego człowieczeństwa. Innym bardzo ważnym aspektem ojcostwa jest wiara. Św. Józef, jako ojciec Jezusa, był człowiekiem wielkiej wiary. Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł i wziął swoją małżonkę do siebie. Biorąc ją za żonę, troszczy się o nią, chce i pragnie zapewnić jej bezpieczeństwo. Obowiązkiem męża i ojca jest troska o swoją rodzinę, zapewnienie bytu materialnego, danie poczucia bezpieczeństwa zwłaszcza wtedy, gdy jest trudno. To wszystko musi być zanurzone w wierze. Być dobrym mężem, dobrym ojcem, to być człowiekiem wiary. Św. Józef uczestniczył w wierze Maryi, tak samo mąż powinien uczestniczyć w wierze swojej żony, powinien swoją wiarę zakorzenioną w sercu zjednoczyć z wiarą kobiety, którą wybrał, uczynił sobie najbliższą, najukochańszą. Józef, przyjmując Maryję pod swój dach, nie rozumiejąc jeszcze całej tej sytuacji, która ją dotknęła przez Ducha Świętego, szanuje jej wyłączną przynależność do Pana Boga. A więc Józef nie pojmuje tego małżeństwa tylko jako związek ludzki, ale patrzy na to małżeństwo przede wszystkim w kontekście Bożym. Miłość Boża, miłość wzajemna między Józefem i Maryją wzmacnia się przez liczne przeciwności i problemy (ubóstwo Betlejem, ucieczka do Egiptu, szukanie zagubionego dziecka w świątyni). Tak też bywa w naszym życiu, że miłość między żoną i mężem wzmacnia się także przez wspólne pokonywanie trudności. Miłość oparta na przebaczeniu, na próbie zrozumienia siebie, nabiera wtedy swojej siły. Dla miłości małżeńskiej najgorszy jest moment stagnacji, rezygnacji z pracy nad sobą, niechęci do wysiłku. Św. Józef, trwając w bliskości Boga, oddawał się Jego wszechmocy, a to pozwalało mu mężnie stawiać czoło wszelkim trudnościom. Jezus przyglądał się temu. Bliskość Jezusa pomagała świętemu Józefowi prowadzić głębokie życie wewnętrzne, z którego czerpał rozwagę i siłę. Każdy mąż i ojciec powinien odkryć wartość osobistej i wspólnej modlitwy. Ojciec jest dla dzieci przykładem. Postawa ojca wpływa na kształtowanie się w naszych dzieciach obrazu Boga i na ich duchowy rozwój. Ojciec, który się modli, który ujmuje w swoją dłoń maleńką rękę dziecka i prowadzi je do kościoła, ojciec, który rozmawia z dzieckiem o Bogu jest odzwierciedleniem obrazu Boga Ojca. Modlitwa uczy miłości do Boga i ludzi. Miłość rodzi się w domu rodzinnym. Dla rodziny bardzo ważna jest wspólna modlitwa, wspólne przebywanie i okazywanie sobie wzajemnej miłości i przywiązania. W obecnych czasach warto powrócić do modlitwy
rodzinnej. Od wczesnych lat powinniśmy wszczepiać w serca dzieci umiłowanie modlitwy, zwłaszcza wspólnotowej. Pamiętajmy, że ojciec jest „kapłanem” domowego kościoła. Odpowiedzialny ojciec jest człowiekiem pracy. Praca stanowi podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi. Świętej Rodzinie z Nazaretu nie był obcy trud pracy i to pracy fizycznej, zwyczajnej, często ciężkiej i żmudnej. Święty Józef wkładał w pracę swoje zdolności i całą miłość, jaką żywił do Jezusa i Maryi. Praca przybliżała go do Boga, była hołdem składanym codziennie Bogu. Święty Józef wiedział, że pracując, wypełnia wolę Bożą, dlatego jego pracy towarzyszył klimat milczenia i modlitwy. Żyjąc w ciągłym kontakcie z żywym Bogiem, przypomina, że być dobrym ojcem to dać dowód, że praca solidnie wykonana jest wyrazem miłości ojca do dzieci. Święty Józef jest dla nas wzorem ojca, który ukazuje dziecku właściwy sens pracy, uczy sumiennego jej wykonywania, w łączności z Bogiem i z tymi, którym trud nasz ma służyć, bo o wartości pracy nie decyduje to, co robimy, ale jak to robimy i jakie motywy nami kierują. Również wspólna praca w rodzinie, obowiązki domowe uczą dzieci szacunku dla ludzkiej pracy, ofiarności, wspólnoty, wartości podejmowanego trudu. Mężowie i ojcowie powinni pamiętać, że poza obowiązkami zawodowymi mają obowiązki domowe, dlatego, pomimo zmęczenia i znużenia, powinni angażować się w pomoc żonie i poświęcać więcej czasu dzieciom. Niezwykle istotnym aspektem ojcostwa jest troska o wychowanie dziecka. Bycie ojcem to nie tylko spełnianie funkcji biologicznej, ale to długi proces wychowania i kształtowania charakteru dziecka. Dzisiaj wielu ojców nie podejmuje się odpowiedzialności za rozwój i wychowanie swoich dzieci, uznając, ze to obowiązek żony. Przypatrzmy się św. Józefowi. Przyjmuje on pełną odpowiedzialność za Jezusa. Będąc ojcem, nadaje swojemu Synowi imię Jezus, wprowadza Syna w zawód cieśli, spędza z Nim bardzo dużo czasu. Ojcostwo Józefa wyraziło się w tym, że uczynił ze swojego życia służbę, składając całkowity dar z siebie, ze swojego życia, ze swojej pracy. Św. Józef wiernie i z troską oczekiwał narodzin Dziecka a potem z miłością Je przyjął; spełnił pierwszy religijny obowiązek, jakim było obrzezanie; nadał imię narodzonemu Dziecięciu, potwierdzając w świetle prawa swoje ojcostwo, a wypowiadając imię Syna zapowiedział Jego misję; dopełnił obowiązku ojca, dokonując wykupu pierworodnego Syna w obrzędzie ofiarowania; na wyraźne polecenie Boże stał się on na wygnaniu obrońcą swojej Rodziny – Maryi i Jezusa; powrócił posłusznie do Nazaretu, gdy Bóg wyznaczył mu czas powrotu; z bólem serca szukał dwunastoletniego Jezusa; czuwał w Nazarecie nad Jezusem, który pod Jego opieką „wzrastał w mądrości, w latach i w łasce”. Św. Józef wskazuje, że ojcowie nie tylko mają obowiązek zapewnić byt materialny dziecku, ale przede wszystkim powinni brać odpowiedzialność za wychowanie. Ojciec powinien wprowadzać dziecko w obowiązki, zaprawiać do konsekwencji, do wierności zasadom i Prawu Bożemu. Zadaniem ojca jest również obrona rodziny przed zagrożeniami z zewnątrz (zgorszeniem, deprawacją) – podobnie jak św. Józef bronił Jezusa przed Herodem. Św. Józef uczynił ze swojego życia całkowity dar: był oddanym i odpowiedzialnym mężem i ojcem, był człowiekiem głębokiej wiary, całkowicie posłusznym Bogu, był oparciem dla Jezusa i Maryi, ofiarnie troszczył się o własna rodzinę zarówno w wymiarze materialnym jak i duchowym. Jego miłość wyrażała się w konkretnych czynach. Św. Józef, poprzez
realizowanie swej życiowej misji, wzywa współczesnych ojców do pracy nad sobą, do uczenia się odpowiedzialnego, pełnego poświęcenia i miłości ojcostwa.
Maryja wzorem matki
Czy zwyczajna, żyjąca tu i teraz kobieta może porównać się z Maryją? Ona Przenajświętsza, Niepokalana, Matka Syna Bożego, Królowa nieba i ziemi i – zwykła kobieta – matka żyjąca dwadzieścia wieków później, uwikłana w swoje biedy i udręki, niezbyt święta, często wręcz uginająca się pod ciężarem nie tylko obowiązków, ale i grzechów. Czy może spojrzeć ona aż tak wysoko i dostrzec w Matce Bożej nie tylko Królową, w której mocy jest wyproszenie cudu, ale i wzór do naśladowania? Czy może zwykła kobieta – matka kochać Maryję także jako Siostrę w macierzyństwie, Mistrzynię codziennego życia, Ideał wychowawcy, a nade wszystko kobietę nieugiętą, dającą całym swym życiem świadectwo pełnego oddania Bogu, bezwarunkowego służenia Mu? Jeżeli mogą rodzić się jakiekolwiek wątpliwości, czy jest to możliwe, to chyba dlatego, że gdzieś poza wyrytymi w sercach współczesnych wspaniałymi wizerunkami Maryi Królowej z tysięcy sanktuariów, jakby gubił się wizerunek Maryi z kart Ewangelii. Bo chociaż wydaje się, że znany jest każdy Jej fragment, to jednak nie próbuje się ogarniać nieustanną refleksją życia Maryi, Jej słów i wydarzeń, w których uczestniczyła, by poznać Ją lepiej, pokochać głębiej. Powołanie każdej matki jest jednak szczególnie bliskie rzeczywistości zwiastowania. Jej TAK jest przyjęciem życia i przyjęciem wyjątkowych zobowiązań. Matka staje się „służebnicą Pańską” powołaną do dawania życia, tak w wymiarze biologicznym, jak i duchowym. Wypełnianie tego powołania odbywa się w drodze, w upływającym strumieniu czasu, w zmieniających się okolicznościach, wśród zmieniających się ludzi, wśród zmian zachodzących w niej samej. Jak ma nadążyć chrześcijańska matka z wypełnianiem swych zadań, jak zrozumieć potrzeby chwili, jak świadczyć miłość każdego dnia? Jak odczytać przeznaczone dla niej znaki? Potrzebne jest jej zwrócenie się ku Bogu, to otwarcie, jakie miała Maryja w cudzie zwiastowania. Jak Ona musi mieć poczucie żywego kontaktu z żywym Bogiem. Ale żywy kontakt z Bogiem może mieć tylko żywy człowiek. A więc nie wolno jej duchowo zasypiać, chować głowy w piasek rozrywek, zamierać w grzechu albo w bólu, czy psychicznym odrętwieniu. Usłyszeć głos Boga, poznać swoje miejsce w planach Bożych. Usłyszeć i zachować jak Maryja. Zbudować wewnętrzną twierdzę, ukryć słowa Boże w czystym sercu. Chrześcijańska matka współpracująca z Bogiem jest kobietą czystego serca. Jak Maryja. Przyjęcie Boga to nie tylko przyjęcie swojego powołania. To również udział w Eucharystii. Maryja przyjmuje Jezusa w zwiastowaniu, aby przekazać Go światu, tak jak chrześcijańska matka przyjmując Go w Eucharystii, przyjmuje Go dla swojej wspólnoty, dla rodziny, dla świata. Ten wzór przekazuje dalej swoim dzieciom – by uczestniczyły w wielkim dziele sycenia Bogiem duchowego głodu świata. Oto wzór zawarty w ikonie zwiastowania.
Maryja pokazuje nam matkę, która potrafi spojrzeniem i modlitwą, często twórczym działaniem objąć także świat, w którym będzie żyło jej dziecko. I potrafi zachować pogodę serca. Pomimo wszelkich trosk i udręk codziennego życia, chrześcijańskie matki na tę radość winny się zdobywać, przepajać nią klimat swego domu. Rodzina Maryi, Józefa i Jezusa nie jest rodziną zasobną, żyjącą w spokoju. Pismo święte pokazuje Ich jako uciekinierów, często w drodze, w niewygodzie i biedzie. Taka była ucieczka do Egiptu, by ochronić życie dziecka przed nienawiścią Heroda, taki był pobyt na wygnaniu, aż do jego śmierci. Życie w niepewności i w niedostatku… Odczytajmy w tym przekazie wezwanie do mężnego znoszenia własnej biedy, do uczenia dziecka umiejętności wyrzeczeń, zyskiwania dystansu do świata rzeczy, ale i wezwanie do solidarności z rodzinami w biedzie, dotkniętymi bezdomnością, bezrobociem, także z rodzinami uchodźców z ich ojczyzn. Aby chronić dziecko, chrześcijańska matka musi wiedzieć, co mu zagraża i mieć odwagę go bronić. „Herod” czyhający na życie dzieci, ich życie biologiczne czy duchowe, różne dziś przybiera postaci. Czasem człowieka złych zamiarów, a czasem wręcz całego patologicznego środowiska podsuwającego alkohol, narkotyki, zniewalające umysł „uroki” sekt. Herodową (diabelską) twarz można dostrzegać w coraz bystrzejszych nurtach kultury śmierci. Chrześcijańska matka musi więc, chcąc ochronić dziecko, starać się odważnie zdeptać „głowę węża”, lub „uciec z Dzieckiem do Egiptu”. Jeśli dostrzeżemy trzy dni, podczas których Maryja wraz z Józefem poszukują Jezusa, to musimy zobaczyć Maryję pogrążoną w tym czasie w ufnej modlitwie do Boga. Do tego wzoru chrześcijańska matka musi odwoływać się wówczas, gdy jej dzieci na drogach świata potrzebują modlitwy. Niech będzie ona wtedy tak stała i tak mocna, tak pełna nadziei jak modlitwa Maryi poszukującej Jezusa. I takiej modlitwy matka winna uczyć swe dzieci. Skromne jest bytowanie Świętej Rodziny w nazaretańskim domu, ale Bóg jest w nim zawsze na pierwszym miejscu, a Jezus „czyni postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i ludzi”. Marzenia o karierach własnych i karierach dzieci powinny dojrzewać w cieniu tego obrazu. Maryja musi być wzorem jako nauczycielka świętości w życiu codziennym – dla matek i dla ich dzieci; świętości, w której mieścić się będzie, podkreślmy to raz jeszcze – ewangeliczna radość. Dzieci odchodzą z domów, ale chrześcijańska matka może wszak z dala czuwać, by nie zapominały o mocy czynienia dobra, która jest w nich. W Kanie Galilejskiej Matka Boża mówi: „Wina nie mają”… Po wielokroć dorosłym, często dobrze sytuowanym dzieciom, matka może wskazać, innymi już słowy, na tych, których biedzie mogą zaradzić. Pomóc może dzieciom, by dobro, które jest w nich, znalazło wyraz już w konkretnych czynach. Często taki, wychodzący od matki impuls, może przybliżyć ich otwarcie się na łaskę. W szkole Świętej Rodziny, pod Jej czujnym i czułym wzrokiem, każdy z członków rodziny może zdobywać świętość i być wzorem w dążeniu do niej przez postawę bezinteresownej miłości, radosnej służby, cierpliwości w znoszeniu cierpień i trudów codzienności, zawierzenia Bogu, wewnętrznego skupienia, czystości i prawości serca, oraz wierności aż do końca.
Ks. Daniel Prokop